Władze Szczecina, idąc "drogą na skróty" ryzykują utratę możliwości uzyskania dotacji, ponieważ trudno liczyć na środki unijne nie zachowując europejskich standardów ochrony dziedzictwa kulturowego - pisze Tomasz Cykalewicz*.
Willa Grüneberga nie zagraża szybkiemu tramwajowi
miejskiemu. Zabytkowa willa nie leży bezpośrednio na trasie projektowanego
tramwaju, ale w jego bezpośrednim sąsiedztwie. W miejscu zabytkowej willi Biuro
Projektów Budownictwa Komunalnego S.A. z Gdańska, opracowujące na zlecenie
Miasta Szczecina projekt szybkiego tramwaju od Basenu Górniczego do osiedla
Kijewo, zaproponowało lokalizację zbiornika ścieków sanitarnych i dojścia
pieszego do przystanku. Czy można inaczej rozwiązać układ kanalizacyjny i
dojścia piesze?
Jak wskazują opinie i jak przyznaje Miasto, mimo trudności koordynacji planów,
projektu modernizacji ulicy Batalionów Chłopskich i projektu szybkiego
tramwaju, oczywiście, że można przeprowadzić tramwaj nie burząc willi. Nie
stanowi to istotnego problemu technicznego, ani nie musi generować dodatkowych
znaczących kosztów, wymaga jedynie dobrej woli. Ponieważ prace projektowe nadal
trwają (umowa obowiązuje do końca roku) wystarczy jej przedłużenie i zmiana
rozwiązania jedynie niewielkiego fragmentu trasy. Nie ma potrzeby rozpisywania nowego
przetargu, wprowadzania do prac nowego zespołu.
Problem zasadniczy, na jaki wskazuje w swoich
wyjaśnieniach Miasto nie jest problemem technicznym, ale jedynie czasowym.
Miasto ubiega się o dotację ze środków unijnych na budowę szybkiego tramwaju.
Liczy, że burząc willę i nie zmieniając projektu uzyska dotację. Ochronę
zabytku władze Szczecina zamierzają ograniczyć do wyeksponowania fragmentów
wystroju wnętrza w nowo projektowanej siedzibie TBS "Prawobrzeże".
Propozycja wyburzenia zabytkowej willi Grüneberga i zachowania jedynie
elementów jej wystroju wywołała znaczne poruszenie i oburzenie środowisk
muzycznych i konserwatorskich w Europie. Swoją pomoc w zachowaniu zabytkowego
obiektu, a równocześnie poparcie dla Miasta w ubieganiu się o dotację na budowę
trasy tramwaju omijającego willę zadeklarowało wiele organizacji i znanych
osobistości ze świata kultury, w tym federacja Europa Nostra, której prezesem
jest Placido Domingo. Czy Szczecin z tej pomocy skorzysta i da możliwość
aktywnego działania przychylnych mu osób, czy pozostanie w roli ignoranta,
któremu pomóc nie sposób pokaże najbliższa przyszłość.
Ochrona zabytkowej willi dzisiaj nie jest przeszkodą, ale staje się warunkiem
uzyskania dotacji ze środków UE. Władze Szczecina, idąc "drogą na
skróty" ryzykują utratę możliwości uzyskania dotacji, ponieważ trudno liczyć
na środki unijne nie zachowując europejskich standardów ochrony dziedzictwa
kulturowego.
W ostatnim czasie w Szczecinie wiele działań zmierzało w kierunku zbudowania
marki Szczecina jako stolicy kultury. Pamiętamy o powołaniu Akademii Sztuki,
otwarciu nowej siedziby Pleciugi, konkursie na rozbudowę Teatru Polskiego,
planach budowy nowej filharmonii i wielu innych. Teatry i filharmonie powinny
być w każdym większym mieście, to oczywiste. Willa Grüneberga, twórcy organów,
między innymi w kościele św. Trójcy w Lipawie (Łotwa), przebudowanych przez
Barnima Grüneberga w 1885 roku, które uważa się do dzisiaj za największe organy
z mechaniczną trakturą na świecie, jest jedyna i niepowtarzalna. Odstąpienie od
zamiaru rozbiórki willi Grüneberga to szansa na rozpoczęcie wielkiego projektu
o europejskim zasięgu. Szansa na szczególną promocję Szczecina.
Role zarówno władz Szczecina, jak i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wydają
się oczywiste w tej sytuacji. Wartość zabytkowa obiektu jest niekwestionowana.
Wartości niematerialne wiążące willę Grüneberga i poprzez nią Szczecin z całym
szeregiem znanych instrumentów funkcjonujących w obiektach, głównie kościołach,
rozsianych w krajach północnej Europy, a szerzej z tradycją muzyki organowej to
niekwestionowana, powszechnie uznawana wartość, w oparciu o którą Szczecin może
budować rozległe plany kulturalne i plany promocji miasta. Wojewódzki
Konserwator Zabytków, wpisując obiekt do rejestru, potwierdzi jedynie te
wartości i będzie sprzyjał ich zachowaniu, a przez to zapobiegnie szkodzie,
której spowodowanie skutkowałoby utratą nie tylko szans na dotację.
Rolą władz miasta jest w tej sytuacji włączenie planów ochrony w projekt
inwestycji. Innej drogi nie ma. Jesteśmy w Europie i jeśli chcemy czerpać
korzyści ze wspólnej kiesy obowiązują nas wspólne wartości i reguły gry.
* Dr inż. arch. Tomasz Cykalewicz - rzeczoznawca Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego w zakresie opieki nad zabytkami w dziedzinie urbanistyki.
Przygotowywał opinię na temat willi Grüneberga dla Wojewódzkiego Konserwatora
Zabytków
O co chodzi z willą
Budynek stoi na trasie kolektora, który zostanie ułożony w tym miejscu podczas
budowy linii szybkiego tramwaju łączącego Zdroje z lewobrzeżem. Budynek powstał
w 1912 roku dla Feliksa Grüneberga, właściciela wybudowanej po sąsiedzku (dziś
nieistniejącej) fabryki organów. Podczas planowania trasy tramwaju miejskie
służby konserwatorskie zgodziły się na jego rozbiórkę. Potem jednak
zaprotestowali mieszkańcy willi, którzy zwrócili się do Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków o wpisanie budynku do rejestru zabytków. Decyzja zapadnie
w przyszłym tygodniu. Miasto twierdzi, że przeprojektowanie przebiegu kolektora
to dodatkowe koszty sięgające 1,5 mln zł, a przede wszystkim opóźnienie o dwa
lata realizacji inwestycji, co może oznaczać przepadek unijnej dotacji w
wysokości 109 mln zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin