Na afiszach teatrów już atmosfera świąt. Pleciuga przygotowała "Moc prezentów", a Opera na Zamku "Dziadka do orzechów". Z obu premier dzieci i rodzice powinni być zadowoleni.
W foyer teatru lalek stanął olbrzym Mikołaj, a
najnowsze przedstawienie Pleciugi wprowadza milusińskich w nastrój świąt.
Prosta fabuła "Mocy prezentów" Izabeli Degórskiej przestrzega, że
Diabeł nie śpi, tylko czyha, żeby popsuć dzieciom święta. Nosi czerwono-czarne
stroje, długi płaszcz i siwą brodę, więc czasami można wziąć go za Mikołaja.
Tak pomylił się jeden z elfów, które na Biegunie Północnym produkują prezenty.
I przez to dopuścił do zamieszaniu wokół prezentów, bo Diabeł podmienił wór z
tymi świętobliwymi (np. ładnymi misiami), na "diablo dobre" (np.
książki ze strasznymi bajkami). Ale dzięki Filipkowi, który choćby w piekle,
ale odzyska prawdziwe prezenty i naprawi swój błąd, święta zostaną uratowane.
Przedstawienie jest typowym okołochoinkowym produkcyjniakiem (z wyjątkiem
jednej sceny, w której Diabliczka - Paulina Lenart szoruje wannę Diablicy -
Grażynie Niecieckiej-Puchalik). Ale ponieważ w finale przychodzi prawdziwy
Mikołaj, który wywołuje na scenę każde dziecko i daje mu prezent (oczywiście
wcześniej dostarczony przez rodzica do Pleciugi), maluchy opuszczają teatr
niezwykle zadowolone.
W ten sam weekend Opera na Zamku zaprosiła na premierę
słynnego baletu "Dziadek do orzechów" Piotra Czajkowskiego.
Tradycyjnie chodzi się na niego całymi rodzinami przed Wigilią na całym
świecie. Akcja rozgrywa się przecież w wigilijny wieczór pełen cudów, kiedy
Klara (czarująca Ksenia Nasumets-Snarska) dzięki dziadkowi do orzechów wkracza
w świat bajek (będą w nim lalki z całego świata, dzielne żołnierzyki,
śnieżynki, a nawet smok). Inscenizacja "Dziadka do orzechów" to
niemal pewny hit, ale Opera stanęła tu przed dużym wyzwaniem, bo zdecydowała
się wystawić balet, kiedy nie ma siedziby, bo jej dotychczasowa scena podlega
gruntownemu remontowi. "Dziadka do orzechów" zobaczyliśmy więc w
obskurnej sali Akademickiego Centrum Kultury (w dawnym Domu Marynarza) z małą
estradą. A jednak wyszła tu rzecz bardzo udana. Na mały metraż sceny Natalia
Fedorowa, choreograf spektaklu, wymyśliła bardzo widowiskowe wejścia taneczne.
Zabarwiła je jeszcze humorem (są tu np. zabawne myszki kręcące pupami).
Spektakl jest też imponujący dzięki bogactwu bajecznych kostiumów Małgorzaty
Słoniowskiej. I wspaniałym tancerzom, których możemy oglądać tu wyjątkowo
blisko (w Operze tradycyjnie oddzielał nas od nich jeszcze orkiestron).
Fundamentalnym walorem "Dziadka" jest też muzyka Czajkowskiego, która
tu musi lecieć z taśmy.
Publiczność bardzo ciepło przyjęła premierę, brawom nie było końca. Taka
magiczna wędrówka po świecie baśni z pewnością zapadnie dzieciom w pamięć i
pobudzi ich smak do baletu, który w Szczecinie oglądają rzadko.
Na oba tytuły bilety na przedstawienia grane w grudniu zostały już wyprzedane.
Pleciuga: "Moc prezentów" Izabeli Degórskiej, reżyseria Zbigniew
Niecikowski, scenografia Katarzyna Banucha, muzyka Jacek Wierzchowski. Premiera
3 grudnia 2010 r.
Opera na Zamku: "Dziadek do orzechów", muzyka Piotr Czajkowski,
adaptacja libretta, inscenizacja i choreografia Natalia Fedorowa, scenografia i
kostiumy Małgorzata Słoniowska. Premiera 4 grudnia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin