Polscy marynarze, rybacy i żeglarze, choć często znajdujący się daleko od rodzinnych brzegów, kultywują świąteczne tradycje i uroczyście obchodzą święta Bożego Narodzenia. Na pokładach 71 statków Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie, płynących na otwartym morzu i cumujących w obcych portach, spędzi w tym roku święta ponad 1,3 tysiąca oficerów i marynarzy.
Większość statków PŻM znajdzie się podczas świąt na pełnym morzu, na Atlantyku i wodach okalających Europę. W gorącej strefie równikowej Atlantyku świętować będzie załoga masowca "Generał Dąbrowski", który przed Wigilią wypłynie z brazylijskiego portu Itacoatiara.
Najdalej, bo pośrodku Pacyfiku, przy wigilijnym stole zasiądą marynarze na masowcu "Polska Walcząca". Statek przebył 16 grudnia Kanał Panamski i płynie w kierunku portu Lan-Shan w Chinach. W kilku obcych, odległych portach będą spędzać wieczór wigilijny między innymi załogi statków "Solidarność", płynącego do Puerto Ordaz w Wenezueli, czy "Podlasie", zmierzającego do Ilo w Peru.
Tylko masowiec "Kopalnia Halemba", jako jedyny statek PŻM, pozostanie na święta w polskim porcie - w Gdyni. Natomiast 19 grudnia rodziny pożegnały marynarzy ze statku "Jamno", który wyszedł z Gdańska do Gandawy, i z masowca "Ziemia Górnośląska", mającego zaplanowane opuszczenie 22 grudnia po remoncie Gdańskiej Stoczni Remontowa SA.
Marynarskie święta
- Na statkach w święta nie może zabraknąć choinek naturalnych albo sztucznych, które ozdabia się i ustawia w mesach - mówi Krzysztof Gogol, doradca dyrektora ds. mediów PŻM. - Niezależnie od tego każdy z marynarzy ma drzewko w swojej kabinie. Przednie i tylne maszty statków przystraja się jedliną. Gdy istnieje możliwość, w portach, do których zawijają statki, zakupuje się choinki naturalne. Kolacja wigilijna odbywa się w mesie oficerskiej i uczestniczą w niej wszyscy razem - oficerowie i marynarze wolni od wacht. Jeżeli statek znajduje się na morzu, na mostku pozostają oficer wachtowy i sternik, a w maszynowni - mechanik.
Kolację rozpoczyna życzeniami składanymi załodze kapitan, a potem - tak jak jest przy stołach wigilijnych w kraju, wszyscy dzielą się opłatkiem i składają sobie wzajemnie życzenia. Późnym wieczorem każdy z marynarzy zaszywa się zazwyczaj w swojej kabinie i stara się połączyć ze swoimi bliskimi za pośrednictwem telefonu komórkowego albo satelitarnego. Jeżeli telefon nie ma zasięgu z powodu odległości od kraju, może skorzystać z radiostacji na statku. W przypadkach, kiedy statek znajduje się w porcie kraju chrześcijańskiego, po wigilii część marynarzy udaje się do miejscowego kościoła na pasterkę. W czasie świąt załogi statków cumujących w portach odwiedzają duszpasterze ludzi morza z misji Stella Maris czy The Mission to Seafarers. Misje te pomagają również marynarzom w dostaniu się do miejscowych kościołów.
Gogol zaznacza, że wigilijny stół na statkach niewiele się różni od tego, przy jakim zasiadają rodziny marynarzy w kraju. Jest on przykryty białym obrusem, pod którym znajduje się siano. Kucharze starają się, aby potrawy były tak samo dobre jak w domach. Na stołach pojawia się barszcz z uszkami, śledzie i inne gatunki ryb czy kapusta z grzybami. Tradycyjne, polskie ciasta, czyli sernik, makowiec i ciasta drożdżowe, wypieczone w statkowym piecu, smakują równie dobrze jak domowe.
Świąteczna "Antica"
Załogi niedużego żaglowca "Antica", należącego do sławnego gdańskiego żeglarza kpt. Jerzego Wąsowicza, wielokrotnie spędzały święta Bożego Narodzenia na morzu i w obcych portach. W 1997 roku zakończyła się sześcioletnia wyprawa tym żaglowcem wokół świata. W latach 1999-2000 "Antica" odbyła rejs do obu Ameryk, opływając dwukrotnie wody okalające groźny Przylądek Horn, a potem - Gdańską Wyprawę Śladami Polaków Wokół Atlantyku 2003-2004.
- Niezależnie od tego, gdzie cumowała, kotwiczyła czy żeglowała "Antica", okres świąt zawsze obchodziliśmy bardzo uroczyście - opowiada kpt. Wąsowicz. - Na otwartym morzu świętowaliśmy cztery razy. Pozostałe święta spędzaliśmy w portach albo na kotwicowiskach. Podczas wyprawy dookoła świata dotarliśmy w grudniu 1994 roku do portu Honiara na wyspie Guadalcanal w Archipelagu Salomona, na Pacyfiku. Wigilia świąt Bożego Narodzenia była dniem upalnym i pogodnym. Trudno było nam stworzyć świąteczny nastrój bez widoków śniegu. Odebraliśmy jednak z urzędu celnego przesyłkę od naszych przyjaciół z Nowej Zelandii. Była to maleńka choinka, która uświetniła nasze święta. Z rosyjskiego statku, cumującego nieopodal, otrzymaliśmy kilka mrożonych tuńczyków i trochę swojskich produktów - tuszonkę i kapustę.
- Rybami podzieliliśmy się z załogą niemieckiego jachtu i personelem klubu jachtowego w Honiara. Wieczorem, gdy upał nieco zelżał, przygotowaliśmy polską kolację. Na stole w kubryku pojawił się tuńczyk a la śledź, kapusta z grochem, racuchy, grzybki i barszczyk. Andrzej Sochaj, z którym płynąłem od Gdańska, rozwiesił światełka choinkowe na sztagu i wantach, podłączył agregat i już mieliśmy świąteczną luminację. Marynarze z australijskiego okrętu wojennego, który właśnie wpłynął do Honiara na okres świąt, chcieli koniecznie wprosić się do nas na wieczór, obiecując, że przyniosą dużo kartonów z piwem. Z trudnością wytłumaczyliśmy im, że wigilia to bardzo specyficzny polski wieczór, który tradycyjnie spędzamy w gronie rodziny i przyjaciół. Zaprosiliśmy ich na następny dzień - dodaj.
W czasie rejsu wokół Atlantyku "Antica" weszła 15 grudnia 2003 roku do brazylijskiego portu w Recife i zacumowała na przystani Capanga Yacht Club i tam pozostała na święta. Do kpt. Wąsowicza dołączyli wtedy Krzysztof Grafowski z Toronto i Luciana Rodrigues z Sao Paulo. W marinie klubowej zaczęło gromadzić się międzynarodowe towarzystwo. Wpłynęły do niej jachty norweski, brazylijski oraz dwa brytyjskie i francuskie.
Nadarzyła się okazja, aby święta spędzić wspólnie. Celebracja zaczęła się rano od mszy polowej w Capanga Yacht Club. W Wigilię Norwegowie wydali na pokładzie przyjęcie, na które zgodnie z ich narodowym zwyczajem podano owsiankę i grzane wino z korzeniami. Wieczorem wszyscy uczestniczyliśmy w mszy świętej w kościele Najświętszej Marii Panny w Recife. Wieczorem odbyła się na "Antice" kolacja wigilijna załogi. Żaglowie opuścił Recife 27 grudnia, jako pierwszy, żegnany przez załogi pozostałych jachtów.
W 1999 roku "Antica" spędziła święta w Colon, stojąc na kotwicy, na
redzie Panama Canal Yacht Club. Wieczór wigilijny odbył się w lokalnym
klubie jachtowym.
Na dalekich łowiskach
Zdzisław Popiel wiele lat poławiał morszczuki, mintaje i kalmary na Atlantyku oraz Pacyfiku. Jeszcze w latach 80., gdy pływał na trawlerach przetwórniach gdyńskiego Dalmoru, na morzach i oceanach łowiło ryby kilkaset polskich dużych statków rybackich. Dziś pozostało ich pięć.
- Cztery razy spędzałem święta na otwartym morzu - wspomina Popiel. - Na trawlerach, gdy wielkie włoki zagarniały tysiące ton ryb, nie było czasu na świętowanie Bożego Narodzenia. Choć na statkach flotylli rybackiej panowała świąteczna atmosfera. Trzeba było stawać przy liniach przetwórczych i przerabiać masy ryb, które następnie trafiały do zamrażania. Pamiętam, że wpadaliśmy na piętnaście minut do mesy, aby spotkać się z kapitanem i złożyć sobie życzenia, po czym wracaliśmy pod pokład do przetwórni. Gdy cumowaliśmy w portach, na stole wigilijnym były wszystkie potrawy, łącznie z odmrożonym karpiem.<www.naszemiasto.pl>